Muzyka

11 maja 2014

Rozdział Specjalny

      Chłopak o krótkich, ciemnych włosach spogląda w okno od dobrych piętnastu minut. Odbija się przy tym w szybie, dlatego może patrzeć prosto w swoje oczy, które zdają się być dziwnie puste. Wydaje się jakby nie interesowało go nic z zewnętrznego świata i tylko myśli, przeplatające się w jego głowie miały w tej chwili jakiekolwiek znaczenie. Zapewne nawet gdyby wybuchnął pożar spostrzegłby się, że takie coś ma miejsce dopiero, gdy poczułby płomienie na własnej skórze.
      Ciszę panującą w pomieszczeniu przerywają tylko raz po raz głębokie i spokojne oddechy chłopaka. Pokój tworzy wrażenie oazy spokoju, którą naprawdę ciężko czasem znaleźć w tym zwariowanym świecie.
      W pewnym momencie drzwi zaczynają skrzypieć, a razem z odgłosem kroków do środka wchodzi blondynka z włosami upiętymi w kok i okularami w niebieskich obwódkach, jak przystało na Erudytów. Dźwięki jednak nie docierają do świadomości chłopaka, więc nawet nie zauważa, gdy dziewczyna staje tuż za nim. Dopiero, kiedy nachyla się nad jego uchem i dość głośno wypowiada słowa „Hej, Josh” ciemnowłosy odskakuje. Po chwili przykłada dłoń do miejsca, pod którym znajduje się serce i uspokaja oddech.
    - Czy moja Serdeczna koleżanka musi być taka wesoła? - Josh kręci głową z uśmiechem. - Kiedyś doprowadzi mnie to do zawału.
     - Przesadzasz. - Dziewczyna macha ręką. - A czy mój Prawy kolega może mi szczerze odpowiedzieć na jedno pytanie?
      - Zależy od pytania. - Chłopak opiera się o parapet. - Nie jestem już w Prawości, co oznacza, że nie muszę już odpowiadać na wszystko, co jest skierowane w moją stronę.
     - Ale jesteśmy w Erudycji. A ja, jako przyszła Erudytka jestem bardzo ciekawska, więc łaskawie powiedz mi co było, aż tak interesujące, by nie reagować na żadne zewnętrzne czynniki? - Uśmiecha się i krzyżuje ręce na piersi. Jej bystre oczy wyglądają tak, jakby chciały poznać odpowiedź, dzięki samemu patrzeniu się na tego, kto ją skrywa.
     - Zewnętrzne czynniki? - Josh unosi brew do góry. - Przestałaś już robić tak? - Szturcha dziewczynę łokciem w bok. - O czym myślisz? No powiedz. Widzę, że to ciekawe. Powiedz, proszę!
      - Bardzo zabawne. - Blondynka przewraca oczami. - Przecież wiesz, że zachowania innych w pewien sposób oddziałują na nas samych, a tu panują inne reguły niż w Serdeczności, więc to chyba nie dziwne, że przestałam robić pewne... rzeczy.
     - Wiem, że wpływają. Byłem nawet obiektem badań. Ostatnio poznałem Serdeczną na szkolnym korytarzu i po raz pierwszy poczułem ogarniającą radość, ale taką prawdziwą. No i zacząłem mieć ochotę być życzliwy dla innych. A teraz poznałem ciebie, kolejną Serdeczną i... no w sumie przeszła mi ta ochota, chyba moje badania jednak się nie powiodły. - Chłopak obrywa z pięści w ramię i zaczyna masować obolałe miejsce. - Mindy, dziewczyno, wiesz jakie szkody możesz uczynić z tak ogromną siłą? Prawie coś poczułem!
    - Śmieszne. - Jego koleżanka po raz kolejny przewraca oczami, ale po chwili się uśmiecha. - Chęć życzliwości raczej ci przeszła, ponieważ Erudyci w zasadzie nie są zbyt empatyczni. Przynajmniej uważam, że to dlatego. A jeśli chodzi o tę Serdeczną, wiesz może jak ma na imię? Znałam w mojej frakcji dużo osób.
     - Imię? Dziewczyno, ja pamiętam nawet jak ma na nazwisko. W zasadzie dlatego, że akurat rzuciło mi się to, gdy ją wyczytywali na ceremonii. Choć twoje nazwisko nadal nie dociera do mojej świadomości i sądzę, że nie jest tak dźwięczne. Fraiser? Jak można się tak w ogóle nazywać? - Pstryka palcami. - A jednak pamiętam to nazwisko. To ciekawe, bo akurat nie próbowałem go sobie przypomnieć, a zawsze, gdy próbuję – nie pamiętam. Może to coś w mózgu odpowiada za to, w końcu teraz powiedziałem to z podświadomości, a nie świadomości i...
      - Josh! - krzyczy Mindy. - Przestań. Miałeś odpowiedzieć na pytanie.
      - Madeleine Windsor.
      Dziewczyna zaczyna szybciej mrugać.
      - Co? - Po chwili z jej twarzy znika zdziwienie. Teraz wygląda jakby dostała olśnienia. - To ty podszedłeś do niej, po jej tańcu. Tak myślałam, że cię skądś kojarzę.
      - Znasz ją? W zasadzie pamiętam, że machałaś komuś, kto wybrał Nieustraszoność, ale nie pomyślałem wtedy, że z twojej frakcji tylko ona tam przeszła. - Chłopak zamyśla się na chwilę. - Ale sądząc po twoim zdziwieniu, gdy wypowiedziałem jej imię to znałaś ją dość dobrze.
     - Znałam – przyznaje dziewczyna. - Ona i Jessica to moje najlepsze przyjaciółki. Zastanawia mnie więc, dlaczego nie wspomniała mi o tobie?
      - A o czym tu wspominać? - Josh wzrusza ramionami. - Rozmawialiśmy ze sobą dwa razy. Poza tym skoro widziałaś, że rozmawia z jakimś chłopakiem, mogłaś o niego zapytać.
    - Nie jestem wścibska. - Chłopak zaczyna się śmiać. - Naprawdę zabawne, Josh. Naprawdę.
     - Nie przypuszczałem, że Serdeczni mogą być aż tacy ponurzy. Na pewno nie byłaś Altruistką? - Dziewczyna unosi brew do góry. - Wiesz, że zachowujesz się jakbyś była zazdrosna?
     - Ja?! - oburza się Mindy, przy czym zaciska dłonie w pięści. Momentalnie na jej policzki wkrada się czerwień. - Niby o co?
     - No właśnie, nie wiem. Może o to, że jestem od ciebie zabawniejszy? Albo o to, że Mady ostatni czas w szkole spędzała ze mną, a nie z tobą? Albo może o coś zupełnie innego. - Ciemnowłosy się uśmiecha, przybliżając przy tym twarz do blondynki. Dzielą ich teraz tylko centymetry.
 
      Dawna Serdeczna czuje uderzenie gorąca, przepływające przez jej ciało. Jej serce  zaczyna szybciej pracować. Wybija charakterystyczny rytm, który rozpływa się po całym ciele. Pulsacje odczuwa nawet na szyi, przez co dziwnie jej się łapie oddech.
       Tę chwilę przerywają hałasy dobiegające spod okna. Josh i Mindy wyglądają przez nie, by zobaczyć kto za nie odpowiada. Gdy tylko dziewczyna dostrzega nowicjuszy urodzonych w Erudycji, szybko kryje się w głębi pokoju. Chłopcy jednak ją dostrzegają.
       - Mindy! Chodź do nas! Badamy właśnie zachowanie żuków, gdy razi się je laserem – zaczynają ją nawoływać.
    - Ilu ty masz tych zalotników? Zachowują się jakby nie widzieli nigdy ładnej dziewczyny. W zasadzie większość Erudytek nie jest jakaś wybitna, ale bez przesady. - Prawy przygląda się Erudytom, którzy wyglądają w jego oczach jak mrówki, które za wszelką cenę pragną pochwalić się swoimi osiągnięciami przed ich królową.
        - Uważasz mnie za ładną? - Dziewczyna się uśmiecha i poprawia swoje okulary.
       - Musiałbym być głupi albo ślepy, żeby twierdzić inaczej. - Wzrusza ramionami. - A nie jestem ani taki, ani taki.
       - I sądzisz, że chodzą za mną krok w krok, bo uważają mnie za ładną? - ciągnie dalej. A jej rozmówca obrzuca ją wzrokiem od góry do dołu.
     - Nie martw się, mądra też jesteś, jeśli o to ci teraz chodzi. W zasadzie to wpasowujesz się teraz w ich ideał grzecznej dziewczynki. Zauważyłaś, że wszystkie Erudytki są spokojne i ułożone? No i ty też zaczęłaś taka być. - Josh kładzie Mindy dłonie na ramionach i obraca ją w stronę lustra.
        Dziewczyna przygląda się swojemu odbiciu, które już nie przypomina dawnej jej. W Serdeczności zawsze miała rozpuszczone włosy i delikatny makijaż, podkreślający rysy jej twarzy. Tu jej buźkę ozdabiają jedynie okulary. Ubrania też nie są już tak ozdobne. W Erudycji zaczęła nosić bardziej praktyczne ciuchy.
        - Po co wybrałeś Erudycję, skoro najwyraźniej nie cierpisz ułożonych i spokojnych ludzi? - Mindy zaciska dłonie w pięści i spogląda na swojego kolegę. Pragnie skupić swe myśli na czymś innym niż jej własna zmiana, która najwyraźniej zaczyna ją przytłaczać.
      - W zasadzie to nie cierpię rutyny. Nie trzeba się całkowicie wpasowywać w zachowanie swojej frakcji, można być przecież choć trochę zabawnym, co nie? Poza tym pasuję tu, ponieważ jestem ciekawy świata. No i oczywiście jestem też diabelnie inteligentny. - Chłopak obnaża swoje białe zęby w uśmiechu.
       - A także przeraźliwie skromny. - Śmieje się dziewczyna. - Czyli uważasz, że nie dają mi spokoju, ponieważ wydaję się być taka grzeczna i ułożona?
        - Nie sądzę by był to jedyny powód, ale z pewnością budzisz tym u nich poczucie takiego bezpieczeństwa. W sensie uważam, że większość Erudytów woli to, co dobrze znane i pewne niż to, co wiąże się z ryzykiem. To takie... bardziej logiczne – próbuje wytłumaczyć Josh.
Mindy rozpuszcza włosy i zarzuca nimi. Następnie zdejmuje okulary, co wzbudza zdziwienie u chłopaka.
      - W takim razie pokażę im, że jestem nieprzewidywalna – mówi, a jej kolega
uśmiecha się po raz kolejny.
       - To może wyjdź przez okno, wtedy na pewno się zdziwią. - Josh krzyżuje ręce na piersi i uważniej obserwuje koleżankę.
       Serdeczna spogląda z przerażeniem w oczach na wskazane przez chłopaka wyjście.
      - To już jest radykalny krok. Gdybym była chętna do takich rzeczy, przeszłabym razem z Mady do Nieustraszoności. - Mindy rozpina sweter i ściąga go ze swych ramion. Zostaje w ten sposób w bluzce na krótki rękaw, która podkreśla jej figurę.
       - Ta dziewczyna wydaje mi się coraz bardziej interesująca. Opowiedz mi o niej coś więcej. - Chłopak obrywa ze swetra po głowie i wydaje z siebie syk bólu. - Z czego oni robią te guziki? Z wanadu?
       - Nie sądzę, by marnowali ten metal na guziki do swetra. Chyba, że miałby posłużyć Nieustraszonym do walki. - Dziewczyna kładzie sobie palce na brodzie. - W zasadzie to ciekawy pomysł.
     - Mindy. - Prawy przykłada sobie dłoń do miejsca uderzenia tak, jakby chciał zatrzymać rozprzestrzeniający się ból. - Ty na pewno pochodzisz z tej frakcji, która wyrzeka się agresji?
Serdeczna uśmiecha się promiennie.
      - Pochodzę, dlatego muszę nadrobić te wszystkie lata, gdy powstrzymywałam się od... ulżenia sobie? - Wzdycha na wspomnienie dawnej frakcji. - Jesteś najwidoczniej najlepszym przykładem osoby, której każdy chciałby przyłożyć.
     - Jeśli uważasz, że twoje myślenie jest tak mało oryginalne, iż każdy uważa podobnie to mogę się zgodzić. - Josh wzrusza ramionami, a Mindy otwiera usta by coś powiedzieć, jednak jej się to nie udaje, bo jej kolega postanawia zmienić temat. - Czyli mam rozumieć, że Mady jako nowa Nieustraszona, która porzuciła Serdeczność przyłożyłaby mi dwa razy mocniej? W zasadzie nie wydawała się taka. Zwariowana może i tak, ale bardziej delikatna niż ty.
       Chłopak po raz kolejny dostaje ze swetra. Tym razem w nogi.
      - Co ci nagle odbija?! Temat Mady jest jakiś zakazany? Zrobiła ci coś złego? Czy serio jesteś o nią zazdrosna, bo już przestaję cię rozumieć.
     - A jednak pan wszechwiedzący wszystkiego nie wie? - Mindy krzyżuje ręce na piersi, a następnie wzdycha. - Po prostu mam wrażenie, że mówisz o mojej przyjaciółce jak o jakimś eksperymencie. Mady nie jest obiektem badań.
      Serdeczna przygryza wargę. Sama nie jest do końca przekonana, czy jest to jedyny powód jej wybuchów.
     - Za kogo ty mnie masz? - Tym razem to Josh zaciska ręce w pięści. Wbija sobie paznokcie w dłoń z taką siłą, jakby chciał powstrzymać się przed oddaniem ciosu dziewczynie.
     - Za Erudytę. - Blondynka wzdycha po raz kolejny. Patrzy jeszcze przez chwilę na zaskoczonego kolegę, a potem wychodzi z pokoju.

        - Eric! - woła radośnie Jeanine, przywódczyni Erudycji.
       Kobieta pośpiesznie schodzi ze schodów, by przywitać się ze swoim znajomym. Na twarzy młodego mężczyzny maluje się coś na podobieństwo uśmiechu.
        - Jak idą nasze sprawy w Nieustraszoności?
       - Coraz lepiej. Myślę, że moglibyśmy już na zakończenie nowicjatu rozpocząć atak – oznajmia Nieustraszony. Kobieta chwyta go pod ramię i ciągnie wzdłuż korytarza.
       - Przejdźmy się. - Erudytka rozgląda się uważanie na boki, by sprawdzić czy aby nikt nie spaceruje teraz po tym piętrze. Nikogo jednak nie dostrzega. - Mój drogi, pośpiech sprawia, że plany stają się niedokładne. Łatwo można je wtedy zniweczyć.
       - Ile ty chcesz jeszcze czekać? Nie uważasz, że Altruiści... - zaczyna Eric, jednak Jeanine ucisza go uniesieniem dłoni.
      - Altruiści nie śpieszą się aż nadto z tą decyzją. To daje nam czas. Uważam, że można spokojnie poczekać jeszcze jeden rok. - Kobieta przygląda się uważnie twarzy swojego rozmówcy.
      Spodziewa się zobaczyć na niej wściekłość. Zamiast tego widzi jednak zmęczenie połączone z udręczeniem.
      - Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak trudno jest mi wytrzymać w cieniu Cztery. Zawsze taki idealny, najlepszy. Wszechwiedzący i potrafiący niesamowicie strzelać. A to ja jestem przywódcą, nie on. Zachowuje się jakby wszystko, co robi było jedynym słusznym i poprawnym zachowaniem, a w rzeczywistości jest zwykłym idiotą. - Na twarz mężczyzny wkrada się czerwień. - Czekam tylko, żeby mu pokazać jaki jest bezsilny wobec mnie.
     - Gdy tylko przyjdzie czas, Cztery stanie się dla ciebie zwykłą zabawką. Nie powinieneś się nim tak przejmować – oznajmia Jeanine. - Na razie spisujesz się znakomicie, nie pozwól, by jedna osoba popsuła to wszystko.
       - Ale zrozum. Nie chcę przeżywać kolejnego roku z tym czymś w jednej frakcji. Chcę by cierpiał już teraz. Nie możemy od razu przerzucić serum do...
     - Spokojnie – przerywa mu Erudytka. - Na razie trzeba zająć się Niezgodnymi. Ostatnio odkryliśmy jednego w Prawości. Podczas trwania przesłuchania, przy użyciu serum prawdy wyjawił swoją tajemnicę.
      - Co z nim zrobiłaś? - Eric zaczyna interesować się wywodem swojej znajomej. Nienawiść na chwilę opuszcza jego ciało, by zrobić miejsce dla ciekawości.
       - Wykradliśmy go do testów, a reszta niech pozostanie utajniona – odpowiada tajemniczo kobieta.
    Mężczyzna zatrzymuje na chwilę proces oddychania. Trawi słowa, które wypowiedziała jego rozmówczyni, a następnie próbuje o coś jeszcze zapytać, jednak ona kładzie mu dłoń na ustach.
        - Zaczekaj.
      Zza rogu słychać kłótnię. Jeanine i Eric przybierają swobodne pozycje i czekają na przejście osób, które przeszkodziły im w spokojnej rozmowie.
      - Przeszłaś do Erudycji i nagle narzekasz na wszystkich Erudytów! - krzyczy jakiś chłopak.
      - Bo jesteście aroganccy i traktujecie człowieka jak nic! - odwrzaskuje dziewczyna.
      - To po co przyszłaś do takiej frakcji?!
      - Bo nie wiedziałam, że tacy jesteście dopóki nie poznałam ciebie!
      - Ja nawet nie jestem prawdziwym Erudytą!
    Parka kłócących się nowicjuszy wychodzi zza rogu. Spoglądają z przerażeniem na przywódczynię ich frakcji. W ich spojrzeniu można dostrzec także zmieszanie. Żadne z nich nie ma pojęcia, co należałoby powiedzieć w takiej chwili.
    - Nie jesteś prawdziwym Erudytą, chłopcze? - interesuje się kobieta. - Mógłbyś powiedzieć dokładniej co to znaczy?
     - To nic nie znaczy. - Chłopak spogląda na bok. - Po prostu zdenerwowałem się na moją koleżankę i jakoś tak mi się powiedziało.
   - Jakoś tak się powiedziało? Możesz mi w takim razie powiedzieć jaki był wynik twojego testu? - Jeanine drąży dalej temat, przy czym spogląda na chłopaka z podejrzliwością. Ostatnimi czasy jest bardziej ostrożna, nawet jeśli chodzi o ludzi z jej własnej frakcji.
     - Wyniki są ściśle tajne. - Ciemnowłosy spogląda prosto w oczy Erudytki, które zdają się przewiercać go na wylot.
     - Mów zaraz, bo... - Eric wyciąga pięść i rusza w stronę chłopaka, ale kobieta go  zatrzymuje.
      - Mogę z łatwością sprawdzić jaki był twój wynik – mówi. Następnie unosi brew do góry. - O ile nie był wyjątkowy.
       - Wyjątkowy? - Nowicjusz robi głupią minę.
       - Spytam wprost. Jesteś Niezgodny, czy nie? - Jeanine krzyżuje ręce na piersi.
     - Niezgodni nie istnieją. - Chłopak odpowiada od razu, przywódczyni jednak nie bardzo  wierzy w jego niewiedzę.
      - W takim razie, co innego może oznaczać to, że nie jesteś prawdziwym Erudytą? Jaka frakcja ci wyszła?
       Nowicjusz widząc, że kobieta nie zamierza ustąpić wzdycha.
      - Serdeczność – mówi, a jego koleżanka spogląda na niego ze zdumieniem. - Ale ja  wiem, że tam nie pasuję. Po prostu boję się wilków od czasu, gdy przeczytałem idiotyczną książkę o wilkołakach w dzieciństwie. A ten pies mi go przypominał, dlatego nie mogłem myśleć logicznie. Za bardzo się bałem. W rzeczywistości jednak wiem, że jestem Erudytą.
      Eric parska śmiechem, a druga nowicjuszka nie może się otrząsnąć z szoku. Jeanine przygląda się jeszcze chwilę chłopakowi i analizuje dokładnie to, co przed chwilą powiedział.
      - Dobrze. Josheph, tak? - pyta, a chłopak przytakuje. - Nie przejmuj się tak wynikiem testu. Jak widać są okoliczności, w których może się mylić. Twoje dotychczasowe osiągnięcia świadczą o tym, że jesteś inteligentny. Prawdopodobieństwo, że przejdziesz nowicjat jest, więc całkiem duże.
        Chłopak uśmiecha się od ucha do ucha. Kobieta kładzie mu ręce na ramiona.
      - Strachem też nie powinieneś się przejmować. Nawet Nieustraszeni czegoś się boją, prawda Ericu? - Spogląda w tył z wyrzutem. Mężczyzna natychmiast robi poważną minę.
       - Zgadza się, jednak nie sądzę, by twój nowy nabytek miał szansę dostać się do naszej frakcji. My stawiamy czoło swoim lękom.
      - Ale on nie chce dostać się do waszej frakcji. - Jeanine przenosi wzrok na dziewczynę. - Jesteś Mindy, prawda? Wydaje mi się, że jesteś dobrą kandydatką na Erudytkę. Może twój ubiór o tym nie świadczy... - obrzuca dziewczynę wzrokiem od góry do dołu. - Ale to nie on jest najważniejszy. Możesz od nas odejść jeśli chcesz, ale sądzę, by spodobało ci się u Bezfrakcyjnych.
       - Ja nie chcę stąd odejść. - Mindy chwyta się za przedramię i spuszcza wzrok. - I nie uważam, że wszyscy Erudyci są aroganccy. Po prostu zdenerwowałam się na Josha – dodaje i wzrusza ramionami.
      - W porządku, rozumiem. Złość sprawia, że mówimy różne rzeczy – odpowiada kobieta. Blondynka podnosi wzrok i spogląda prosto na nią. - Proszę was, abyście nikomu nie mówili o naszej rozmowie.
     - Niezgodni istnieją naprawdę? - dopytuje dziewczyna. Od razu skojarzyła o czym dokładnie mają nie mówić.
       - Istnieją, ale są naprawdę niebezpieczni. Staramy się o nich nie mówić, by nie siać paniki.
       - Wyłapujecie ich? - pyta Mindy, a Jeanine skina głową. - To dobrze.
      - Dobrze? - oburza się Josh. - Umieszczacie kogoś w więzieniu tylko dlatego, że jest potencjalnie niebezpieczny? - Marszczy brwi i spogląda wprost na przywódczynię, czekając na jej reakcję.
     - Lepiej zapobiegać niż leczyć – oznajmia kobieta. Przenosi wzrok na Erica, który wystukuje nogą jakiś rytm, jest już widocznie zniecierpliwiony. - Wybaczcie, ale musicie już iść. Muszę omówić z moim przyjacielem kilka spraw.
      Nowicjusze patrzą po sobie, a następnie odwracają się i odchodzą w milczeniu tą samą drogą, którą przyszli.
     - Muszę mieć oko na tego chłopaka – stwierdza Jeanine, odprowadzając Josha wzrokiem. Nieustraszony krzyżuje ręce na piersi.
    - Następnym razem, by uniknąć takich sytuacji porozmawiamy po prostu u ciebie w gabinecie – oznajmia Eric.


~***~ 
No i dołączam do grupki rozdziałów specjalnych. :D Choć mój to pewnie nawet nie dociąga do reszty poziomem.
Czytałam ostatnio "Wierną". Nie wiem, czy czytaliście, ale mnie to zakończenie wkurzyło. Ostatnia część powinna być trochę lepsza. ;) Choć muszę przyznać, że epilog był świetny. Następnego dnia byłam w kinie na "Niezgodnej". Tak, wiem, że szybko u mnie puścili. Film bardzo mi się podobał, więc mogę polecić. :D
PS. Przepraszam za błędy, ale beta jest zajęta, a ja chciałam już to dodać. ^^

11 komentarzy:

  1. Przez przypadek wpadłam na twojego bloga i bardzo mi się spodobał. Rozdział jest fantastyczny z resztą tak jak wszystkie.
    Czyżby Mindy i Josh mieli się ku sobie? ;*
    Pozdrawiam Audrey
    http://niezgodnafanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz.
      Co do Josha i Mindy się jeszcze okaże. :D
      Zaraz spojrzę na twój blog. :)

      Usuń
  2. Chciałam napisać ,,pierwsza!", jednak ktoś mnie już ubiegł. :C Nie napiszę, że ,,druga", gdyż ktoś przede mną może dodać komentarz... :D
    Mimo tego, że czytałam to jakiś czas temu to dopiero dzisiaj jestem w stanie to skomentować. Dzisiaj także spróbuje ci to sprawdzić, ale i tak muszę ci powiedzieć, żebyś znalazła nową betę. Teraz nie będę miała czasu, więc jest krucho, oj krucho...
    Kiedyś lubiłam Mindy, a teraz zaczyna mnie wkurzać. Zachowuje się jak rozkapryszony bachor, któremu rodzice nie poświęcają w tym momencie swojej uwagi. Tak strzelić ją w ten pusty łeb to się ogarnie.
    Josh dalej myśli o Mady. W końcu to ta Serdeczna, która nie znała brzydkich słów! Gdy ją spotka (o ile spotka) za jakiś czas to będzie w szoku, co Nieustraszoność robi z takimi bezbronnymi ludźmi.
    Ta rozmowa między Mindy a Joshem podobała mi się na początku, a gdy wrzuciłaś ten fragment z testowaniem lasera na żukach to zwątpiłam. Erudyci zachowujący się jak dzieci. I jak już to takie coś mogliby robić w laboratorium.
    Także postawa Jeanine nie ukazuje tego, że ona jest dorosła. I od kiedy Eric jest jej znajomym? Ja bym to raczej określiła jako sojusznicy w walce z Niezgodnymi. Przecież Eric nie nadaje się do koleżeństwa.
    I masz wcięcia akapitów w różnych odstępach. Raz jest równo, a za chwilę jeden jest oddalony. Wiele razy ci powtarzałam: OpenOffice. Z tego programu kopiują się te wcięcia.
    No to by było na tyle.
    Pisz ten kolejny rozdział, bo nas rok 2020 zastanie.
    Pozdrawiam i życzę weny. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eric w zasadzie pochodził z Erudycji. W mojej głowie mógłby być kimś w rodzaju Caleba, ale w zasadzie masz rację, chyba zmienię na sojusznik.
      Ogólnie Mindy miała zacząć denerwować, ale zastanawiam się czy nie przesadziłam. Erudyci chyba faktycznie wyszli zbyt głupio.
      Pozmieniam później ten rozdział, ale na razie zajmę się normalnymi. :D
      Co do bety, szkoda. Ale rozumiem, że masz ważniejsze sprawy.
      Jeszcze raz dzięki, że tak długo ze mną wytrzymałaś. :D

      Usuń
  3. To ja trzecia? :3
    Jej, rozdział specjalny!
    Dobrze, że dodałaś go teraz, bo wcześniej nie ogarnęłabym o co come on. A po filmie już wiem. ;)
    Tak w ogóle to film całkiem fajny. Lubię aktorkę, która grała Tris.
    Ale w związku z filmem mam do Ciebie pytanie - dlaczego Cztery nazywa się akurat Cztery? xD
    To znaczy, że Twoi bohaterowie o mały włosy byli by w środku całego bałaganu? Gdyby nie ta Zła Pani, Której Imienia Nie Pamiętam nie przekonała tego gbura Erica. :O
    W ogóle zdziwiłam się, gdy ogarnęłam, że to Mindy. :D
    A Josh jest świetny, ale wpakował się w kłopoty. ^^
    A oni razem stwarzają świetną parę.
    Rozdział świetny!
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, u mnie to jest rok przed wydarzeniami w filmie. :D Dlatego nie wiedzą o jego prawdziwym imieniu i nazywają go Cztery. :D
      Mindy nie ma tylko jasnej strony. W zasadzie zachowuje się tak przez jedną rzecz. Ale może trochę z nią przesadziłam. XD
      Miło mi, że ktoś polubił Josha. Bałam się, że jest zbyt narcystyczny. :P
      PS. Jeśli zła pani to ta, o której myślę, to to Jeanine. ;)

      Usuń
    2. PS. A Cztery to Cztery, bo miał tylko Cztery lęki. :D

      Usuń
    3. I wszystko stało się jasne, dzięki. :D

      Usuń
  4. Ok, no to zacznę od tego, że czytałam Wierną, ale - tak samo jak Zbuntowana - nie dorównywała poziomowi Niezgodnej, mam takie wrażenie. Ale końcówka była ok. Zwłaszcza że... (nie będę spojlerować aż tak mocno, ale ci, co czytali, zrozumieją, mam nadzieję, co chcę przekazać XD)

    Rozdział.
    Josh mnie zaintrygował na samym początku istnienia tego bloga, ale kompletnie o nim zapomniałam, a tu... niespodzianka! :D No, nie wiem co myśleć, ale mam nadzieję, że Mindy zginie za rok. Nie lubię jej. Kropka, koniec. Zdania nie zmienię. ;)
    A co do Erica, bardzo mi się podoba jego złość na Cztery. Co prawda jest jak najbardziej uzasadniony i tak dalej, ale (co ja wygaduję?) chodzi o to, że jakoś potrafię wczuć się w jego psychikę, a nie tak jak przy Niezgodnej...

    Spróbuję napisać coś z sensem, ok? XD

    Zastanawia mnie, jak zginie Mady. Bo, tak szczerze, myślę, że zginie. Przed atakiem Erudycji na Altruizm (albo stanie się bezfrakcyjna. w sumie, na jedno wychodzi. xd).

    Pisz następny rozdział!
    N10

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi z tych trzech chyba też najbardziej się Niezgodna podobała. :P
      Tak, chciałam przypomnieć czytelnikom, że istniał kiedyś taki ktoś jak Josh. Może jakoś nie rzuca się w oczy, ale gdzieś tam egzystuje. :D
      Mindy? Chyba wszyscy ją teraz znielubią. Cóż nie można być idealnym. :D
      Co do końcówki, jeszcze nie czas na nią. :P
      Postaram się niedługo napisać następny rozdział. :D

      Usuń
  5. Twojego bloga poleciła mi przyjaciółka :)
    Twoje posty są świetne :D Życzę duuużo weny :D

    http://jeden-wybor-moze-cie-zmienic.blogspot.com/ Mój blog o Niezgodnej i nie tylko :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy