Muzyka

23 lutego 2014

Znowu L.A. ;)

Liebster Award

"Nominacja do Liebster Award jest przyznawana przez innego blogera. Nie wiem ilu z was przeczytało o przygodach kaczuszki na absyncji, ale tu napiszę jej dalszą część. Dzieci z kosza wylazły wesołe. Straciły jednak swoje upierzenie. Wszystkie 11 były gołe. A lisy zrobiły na nie kolejne uderzenie. Jeszcze jedna 11. I w normalnym tym napisie są trzy 11, więc i tu będą trzy. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Dostałam dwie nominacje. :D Pierwsza jest od Zainspirowana Tobą. Bardzo Ci dziękuję. ^^

Pytania:

1. Która postać z blogów, które czytasz najbardziej oddaje twój charakter?

Hmmm... Ciężkie pytanie. Możliwe, że Eleanor z bloga KLIK. Nie utożsamiam się z nią tak jak z tą dwójką, które wymieniłam, ale ma coś ze mnie. Wesolutka, niepozorna, a dowalić umie. Mogę być jeszcze ewentualnie Rachel z KLIK. W sumie z tego samego powodu. Czasem aż ma się ochotę tak komuś przyłożyć, jak Rachel tym frajerom. ^^

2. Co inspiruje Cię do pisania?

Wiele rzeczy. Czasem to sen, czasem jakieś wydarzenie, czasem po prostu jakaś rzecz jak hmm... krzesło?

3. Czemu akurat taki, a nie inny temat bloga?

Bardzo lubię i "Niezgodną" i "Igrzyska Śmierci". Z tym drugim jest jednak sporo fajnych opowiadań, a z tym drugim bardzo mało. A, że miałam akurat pomysł na FF, no to jest. :D

4. Najśmieszniejszy tekst jaki kiedykolwiek przeczytałeś/usłyszałeś?

Nie wiem który to, ale z pewnością jakiś Abigail. Przeczytajcie chociaż jej komentarze. Nie wiem, np. na absyncji "A akapity kto za ciebie zrobi? Ksiądz". Abby/Eurydyka/Layka i wszystko jasne. :D
Ewentualnie kolegów z klasy (tu wyjaśnienie jestem na mat-fiz), gdy przypatrywali się takiej grubszej dziewczynie. "Ciekawe czy jak rzucimy w nią papierkiem to zatrzyma się na jej orbicie?" czy jakoś tak.

5. Jaki jest twój największy lęk?

Patrzenie na śmierć bliskiej osoby i niemożność pomocy jej.

6. Co skłoniło Cię do pisania?

Pomysły cisnące się na mózg. W końcu musiały ujrzeć światło dzienne. ;)

7. Czy niektóre sytuacje, o których piszesz w opowiadaniach dotyczą ciebie?

Hmm... możliwe, że jakieś się zdarzą, choć zazwyczaj chyba takich nie ma.

8. Czy utożsamiasz się ze swoimi postaciami?

Z niektórymi tak. :)

9. Najwspanialsze wspomnienie w twoim życiu?

Może pewien bieg do szatni. Nie wiem. :D

10. Czy wyobrażasz sobie świat bez muzyki?

Byłby trochę pusty. Istniałby, ale brakowałoby mu czegoś hmm... magicznego. Nie wiem czemu, ale rzuciło mi się od razu wyobrażenie świata całego w bieli. Zupełnie jakby bez muzyki nie było też kolorów.

11. Jak reagujesz na hejterów?

Za dużo ich na razie nie spotkałam. :D Normalnie to z niektórymi się fajnie droczy, innych ignoruję, a czasem myślę czy mają rację, czy po prostu chcą się dowartościować gnojeniem kogoś innego. ;)



Drugą nominację mam od Fioletowego Piernika również Serdecznie dziękuję. :D

Pytania:

1. Jak widzisz przyszłość: ludzi, nowoczesne auta, maszyny, neony i chipy czy radioaktywność, mutanci, walka o przetrwanie, powolne wymieranie ludzkości?

Przyszłość może wyglądać najróżniej. Akurat ja bardzo lubię temat "antyutopia", wyobrażałam sobie jednak zawsze przyszłość wobec tego pierwszego schematu. Może jednak nie tak kolorowo. Postęp technologiczny ogromny, ludzie praktycznie nie są potrzebni. Wymieranie natury, ludzie nie wiedzący co to, np. lasy. Pisałam kiedyś opowiadanie o przyszłości. Były w nim fabryki: "tlenu"- jedynym miejscu, gdzie były drzewa, "czasu" i takie tam. Co do tego drugiego, w sumie możliwe, że do tego to wszystko doprowadzi.

2. Myślisz, że przeżyłabyś w świecie jaki przedstawiają gry/filmy/seriale The Last Of Us, The Walking Dead, Resident Evil itd. ?

Hmm... Nie wiem czy bym przeżyła. Mówię sobie, ze tak, ale pewnie nie. Choć w sumie żyłoby się ciekawiej niż teraz. :D

3. Z kim ze swojego opowiadania się utożsamiasz?

Ach witaj Mady! Tak, tak z Mady. Ewentualnie może z Mindy hmm... nie. Jednak z Mady. :D

4. Ile średnio czytasz książek na miesiąc?

Oj ze mną to różnie. Czasem kilka, czasem nawet nic. Zdarza się, że przeczytam na dzień jedną i lecę po drugą, a zdarza się, że ciągnę tylko na blogach. :P

5. Czy ktoś z twojej rodziny wie, że piszesz bloga? Pochwala to?

Młodszy brat wie. Starszy chyba nie. Mama wie, bo czasem jej czytam te moje wypociny, a tata? Nawet nie wiem. XD Mama pochwala w sumie, a reszta nie ma zdania.

6. Masz jakieś zwierze? Jak tak to jakie?

Mam. Dwa czarno-białe koty. Jeden to Feliks, a ta druga hmm... w sumie nadal nie ma imienia, bo wszyscy gadają "Kicia" i nikt nie wie, czy z nami zostanie.

7. Z kim z mojego bloga mógłbyś się zaprzyjaźnić? Kto byłby twoim wrogiem?

Pewnie zaprzyjaźniłabym się z Rachel, Nathanem i Vincentem. Byłabym wrogiem z Carmen i nie przepadam za Irene. :D

8. Pogryzło Cię kiedyś jakieś zwierzę? (mrówki, komary i kleszczę się nie liczą:P)

Hmm... Chyba na szczęście nie. No chyba, że liczysz tego przystojniaka z białym pyszczkiem z pytania numer 6.

9. Myślisz, że poradziłabyś sobie w Kostce z mojego bloga?

Czy ja wiem? Jak zrobię sobie lepszą kondycję to pewnie tak. Teraz miałabym problemy z tą przepaścią. Ja i zwisanie na gałęziach? No ee... Ale bardzo bym chciała wejść do tej Kostki. :D

10. Ulubione kwiaty?

Róże (wiem, że banał) i lilie. :D

11. Do jakiego klubu by cię przyjęli: do Spragnionych czy Półksiężycowych?

Do żadnej. Część cech mam tu, część tu. :D Wolałabym być chyba w Półksiężycowych, ale mimo wszystko prędzej by mnie przyjęli do Spragnionych i zdaję sobie z tego sprawę.



Tu zakładki bohaterowie jeszcze nie ma, ale pojawi się, gdy tylko się uporam z dwoma gifami. Ale we wtorek sprawdzian z histy. :(
KLIK - To trailer "Niezgodnej". Są np. sceny z psem. Niestety nie po polsku, ale zawsze coś. XD

11 lutego 2014

Rozdział VIII

     - Pierwsze, czego się dziś nauczycie to jak strzelać z pistoletu, drugie jak zwyciężać w walce. - Cztery wciska każdemu po kolei pistolet w rękę.
     Przyglądam się broni. Będąc Serdeczną nigdy nie sądziłam, że będę mieć do czynienia z czymś takim. U nas można było zobaczyć pistolet tylko w jednym miejscu. Nieustraszeni, pilnujący ogrodzenia zawsze mieli takie przy sobie. Wtedy nie myślałam, że coś tak drobnego może tyle ważyć.
     - Skoro tu jesteście, to wiecie jak wskoczyć i wyskoczyć z jadącego pociągu. Dlatego na szczęście nie muszę was tego uczyć - kontynuuje nasz instruktor.
     Przekręcam głowę na różne strony i coś strzyka mi w karku. Niespecjalnie się dziś wyspałam. Trochę czasu minęło zanim udało mi się wyrwać z objęć Zacka.
     - Inicjacja jest podzielona na trzy etapy. Po każdym będziemy mierzyć wasze postępy i szeregować was na podstawie osiągnięć. Etapy nie określają końcowej rangi według równej miary, więc jest możliwe, chociaż to trudne, że z czasem zasadniczo podniesiecie swoją pozycję. - Cztery bierze głębszy oddech, po czym znów wraca do monologu. - Uważamy, że kompetencja wykorzenia tchórzostwo, które określamy jako wynikające ze strachu nieudane działanie. Dlatego każdy etap ma na celu przygotowanie was w inny sposób. Pierwszy jest głównie fizyczny, drugi głównie emocjonalny, a trzeci głównie mentalny.
     - Ciekawe ile siedział, by wykuć tę regułkę - mówi Prawy. On z nas wszystkich wygląda na najmniej zmęczonego. Brązowe oczy iskrzą gotowością do treningu, a mięśnie na jego ciele zdają się być przygotowane na wszelki wysiłek.
     Instruktor bez ogródek przykłada chłopakowi pistolet do skroni.
     - Zapewne dłużej niż zajęłoby mi odebranie ci życia. - Prawy spogląda na niego nieco znudzonym wzrokiem, ale już nic nie mówi.
     Koleżanka Kim próbuje przyłożyć do głowy Cztery swoją broń, ale on łapie ją za rękę i ściska tak mocno, że pistolet wypada z jej dłoni.
     - Co wam mówiłem o myleniu odwagi z głupotą?! - wrzeszczy po chwili. Aż ciarki przechodzą mi po plecach. - Imiona?
     - Jake - odpowiada chłopak bez cienia emocji w głosie. Instruktor przygląda mu się i marszczy brwi. Po chwili w końcu odsuwa broń od jego głowy.
     - Sabina. - Dziewczyna również próbuje być spokojna, ale jej głos trochę drży.
     - Patrzcie na mnie. - Cztery obraca się twarzą do ściany z tarczami. Staje z rozstawionymi nogami, trzyma pistolet oburącz i strzela.
     Huk jest straszny, aż bolą mnie uszy. Otwieram szerzej oczy i próbuję spokojnie oddychać. To w końcu tylko tarcza, przecież nikogo nie zabijam, to tylko tarcza.
     Po chwili słyszę drugi huk. Tym razem strzelała Victoria. O ile strzał naszego instruktora był bliski środka, o tyle strzał ciemnowłosej był od niego daleki.
     - Źle! Czy ty kompletnie nie widzisz środka?! Jeszcze trochę i w ogóle nie trafiłabyś w tamtym kierunku! - krzyczy Cztery. Dziewczyna piorunuje go wzrokiem, po czym celuje jeszcze raz. Tym razem trafia niedaleko środka. - Widzę, że działa na ciebie takie wrzeszczenie.
     - Próbuję zrobić wszystko, by jak najmniej twojej śliny padało na moją twarz.
     Nasz instruktor przewraca oczami i podchodzi do Zacka. Victoria mruczy coś pod nosem. 
     - Cztery to liczba, nie imię. - Tylor próbuje skłonić dziewczynę do rozmowy. Ona jednak nie ma na to ochoty.
     - I co ma biedny zrobić? Popaść w kompleks niższości? - Chłopak natychmiast się zamyka i celuje w tarcze. Trafia w sam środek.
     Ile razy już strzelał?Zaczynają mi się trząść dłonie.
     Rozglądam się po wszystkich. Każdy strzela tak, jakby miał już do czynienia z pistoletami. Chyba najlepiej idzie właśnie Tylorowi i temu całemu Jake’owi.
     Próbuję uspokoić drżenie ciała. Rozstawiam szerzej nogi i obejmuje dłońmi chwyt pistoletu. Naprawdę jest ciężki, ledwie mogę go utrzymać, gdy znajduje się daleko od klatki piersiowej.
     Naciskam spust, a nabój wylatuje z lufy ze zdumiewającą prędkością. Dźwięk razi mi uszy, a odrzut odpycha moje ręce. Upuszczam broń na ziemię i odsuwam się od niej kawałek. To coś prędzej mnie zabije niż ja kogoś tym zranię.
     - Mady, podnieś pistolet i strzelaj dalej! - Cztery znów się drze. Ruszam w stronę broni i wyciągam po nią rękę. Strasznie mi się trzęsie. Instruktor chwyta mnie za nią. - Spokojnie.
     Kiwam głową i próbuję się uspokoić. Chłopak w tym czasie mnie puszcza i zaczyna mi się uważniej przyglądać. Żałuję, że nie wzięłam serum, ale z drugiej strony jak bym się po nim niby zachowywała?
     Wzdycham głęboko i powtarzam czynność. Tym razem staram się jak najmocniej zaprzeć nogami. Odrzut znowu odpycha mi ręce, ale zaciskam je mocniej na pistolecie, by nie wypadł mi z dłoni. Spoglądam na tarcze, nabój wbił się w jej brzeg. Uśmiecham się. Próbuję jeszcze kilka razy. Z każdym coraz bardziej się do tego przyzwyczajam, ale i tak nie udaje mi się wcelować w sam środek.

     Na jadalni Tylor zaprasza mnie do swojego stolika. Siedzi przy nim także Victoria. Nie jestem pewna, czy mam ochotę z nią usiąść, ale z pewnością jest lepszą opcją niżeli Kimberly.
     - Nie będziesz Nieustraszoną, jeśli nie wyzbędziesz się tych Serdecznych zachowań - mówi dziewczyna. Przysiadam się tuż obok niej.
     - Muszę całkiem porzucać jedno, by stać się drugim? - pytam. Victoria zaczyna robić sobie kanapkę.
     - Ciężko pogodzić agresję z jej brakiem - odpowiada, po czym zaczyna jeść.
     - Nie przejmuj się. - Uśmiecha się Tylor. - Victoria czasami tak ma.
     - Bo ty akurat jesteś moim znawcą! - Ciemnowłosa przewraca oczami. - Skoro tyle o mnie wiesz, to może napisz książkę?
     - Tylor, świetnie strzelasz! - Za plecami chłopaka pojawia się Zack. - Też bym tak chciał.
     - To nie jest trudne... - Tylor zaczyta tłumaczyć Erudycie, jak dokładnie powinien namierzać cel. W zasadzie powinnam się przysłuchać, bo to w sumie ja byłam najgorsza. Nie mam na to jednak najmniejszej ochoty.
     Chwytam jabłko i zaczynam je gryźć. Victoria w tym czasie nakłada sobie na talerz trochę groszku. Po chwili przygląda się marchewce. Pamiętam jak sadziłam je w sadzie. Może to trochę pracochłonne zajęcie, ale w zasadzie jest przyjemne.
     - Co się tak patrzysz? Też chcesz napisać o mnie książkę? - pyta po chwili. Spoglądam na nią ze zdziwieniem. W zasadzie coś mnie w niej intryguje, ale nie wiem co. Nie jest taka jak ludzie, których zawsze znałam. Jest trochę wredna, ale nie aż tak jak Kimberly.
     - Raczej wspominam sadzenie marchewek - odpowiadam, a Zack i Tylor wybuchają śmiechem. Dziewczyna unosi brwi do góry.
     - Też kiedyś sadziłam, bo Altruiści muszą z wielką chęcią bezinteresownie pomagać. Bycie Altruistką jest debilne, co? - Altruistka zaczyna się szczerzyć. Mam wrażenie, że przypomina sobie wczorajszą scenę, gdy nie chciała mi pomóc uwolnić się z objęć Zacka.
     - Czy ja wiem... - zaczyna Tylor. - W sumie jak się temu przyjrzeć z boku, życie Altruistów wygląda całkiem ładnie.
     - To trzeba było zostać przy tym ładnym życiu, a nie wybierać brutalność. - Victoria krzyżuje ręce na piersi i wbija się głębiej w krzesło.
     - Co cię nagle ugryzło? Opuściłaś Altruizm, dobra, ale po co go teraz oczerniać? - Altruista patrzy znacząco na dziewczynę, a ona upija łyk wody.
     - Wyrażam tylko swoje zdanie.

     Po lunchu Cztery prowadzi nas do nowej sali. Jest olbrzymia. Ma trzeszczącą, drewnianą podłogę z dużym kołem namalowanym na środku. Na ścianie po lewej wisi zielona tablica, taka do pisania kredą. Ostatni raz widziałam podobną, gdy uczyłam się na niższych poziomach.
     Nasze nazwiska są na niej wypisane w porządku alfabetycznym.
     Na końcu sali, w metrowych odstępach wiszą worki treningowe. Ustawiamy się za nimi w rzędzie, Cztery staje pośrodku, tak żeby każdy go widział.
     - Tak jak mówiłem rano, następną rzeczą, której będziecie się uczyli jest walka. Celem jest przygotowanie waszych ciał, żeby reagowały na zagrożenia i wyzwania. To będzie wam potrzebne, jeśli chcecie przetrwać, żyjąc jako Nieustraszeni - mówi nasz instruktor. - Dzisiaj omówimy techniki, jutro rozpoczniecie walki między sobą, więc radzę uważać. Ci, którzy nie będą się szybko uczyć, odniosą obrażenia.
     Cztery pokazuje kilka podstawowych ciosów i wymienia ich nazwy. Najpierw uderza w powietrze, potem w worek. Niektóre z uderzeń przypominają mi ruchy w tańcu. Z tym, że w tańcu raczej nie chciałam nikogo uszkadzać. No może czasem się zdarzało, gdy ktoś za blisko podszedł.
     Utrzymanie postawy nie sprawia mi wielkich problemów. Gorzej jeśli chodzi o kopnięcia.
     Od ciosów bolą mnie ręce. Mam zbyt delikatne dłonie. Mimo, że próbuję uderzać jak najmocniej, worek się ledwie porusza.
     Wszędzie wokół roznoszą się dźwięki uderzania w tkaninę. Cztery wchodzi w naszą grupkę, by lepiej nas obserwować. Gdy zawiesza wzrok na mnie, czuję się jakoś dziwnie. Nie lubię, gdy ktoś mnie obserwuje jak coś mi nie wychodzi. Po chwili obrzuca mnie wzrokiem od stóp do głów, ale nigdzie nie zatrzymuje wzroku.
     - To dziwne - oznajmia. Odrywam się na chwilę od ćwiczenia. - Nie dajesz sobie rady z tym workiem, a masz dosyć rozbudowane mięśnie. Dźwigałaś w Serdeczności mąkę czy coś w tym stylu?
     - Nie. - Kręcę głową. Nagle słyszę dosyć denerwujący śmiech.
     - To tancereczka - stwierdza Kim. - Ostatnio urządziła ciekawe przedstawienie w szkole.
     - W takim razie masz kondycję. Nie znam się na tańcu, ale sądzę, że masz bardziej wytrenowane nogi. Skup się na nich. - Cztery rusza dalej.
     Próbuję kopnąć w worek. Cóż, na pewno wyszło lepiej niż, gdy próbowałam rękoma.

     Po treningu nasz instruktor proponuje wyzwanie wytrzymałościowe. Mamy możliwość odmówienia, ale każdy z ciekawości rusza za nim. Idziemy drogą, którą w miarę znam. Przecieram oczy, gdy orientuję się w końcu gdzie nas prowadzi. Jesteśmy na jadalni. O dziwo - jest w niej pusto.
     Przy wielkim stole siedzi tylko Erik. Przed nim stoi mnóstwo kieliszków z jakimś płynem. Wygląda on jak zwykła woda.
     - To ma być wyzwanie wytrzymałościowe? - Victoria krzyżuje ręce na piersi. - Nie mam zamiaru pić alkoholu.
     - Masz wybór. - Cztery wzrusza ramionami i siada przy stole.
     - Co? Mała Altruistka się boi? - pyta Erik, wstając od stołu.
     - Mam alergię na alkohol. Na takich Narcyzów jak ty również. - Z twarzy przywódcy schodzi uśmiech.
     - Ktoś jeszcze chce odmówić?
     Na sali nastaje cisza. Wszyscy są raczej chętni na spróbowanie alkoholu. Ja w zasadzie nigdy go nie piłam. Nie licząc słodkiego wina, które dała mi do spróbowania mama, gdy byłyśmy razem w ogrodzie winnym. W sumie było całkiem dobre.
     - Jestem ciekaw, które z was najwięcej wypije. Możliwe, że zwycięzca dostanie jakieś ekstra punkty w rankingu. - Erik przeczesuje dłonią włosy.
     Światło odbija się od jego niezliczonej ilości kolczyków. Pewnie na jego miejscu czułabym się jak skrzynka na narzędzia.
     Kimberly podchodzi jako pierwsza i wypija cały kieliszek duszkiem. Idę w jej ślady i próbuje zrobić to samo. Gdy tylko płyn dostaje się do moich ust, zaczynam kasłać.
     - To jest gorzkie, ohyda! - Wszyscy zaczynają się śmiać. Tylor podchodzi do mnie i zaczyna klepać po plecach.
     - Nie powinnaś więcej pić - oznajmia Zack. Kiwam głową i od razu wycofuję się od stołu.
     Chyba jakaś niewidoczna siła ciągnie mnie w stronę Victorii, bo staję nieświadomie tuż obok niej.
     - Znowu cię do mnie przywiało? Myślałam, że tylko Tylor działa jak magnes.
     - W Altruizmie nałogi są samolubstwem, prawda? - pytam, ignorując jej komentarz.
     - Tak, ale ja akurat mam po prostu odrazę do alkoholików. - Dziewczyna wzrusza ramionami.
     Kolejka tego dziwnego wyzwania ciągnie się w nieskończoność. Odpadł na razie Zack, ten drugi Erudyta i Sabina. Cała trójka zaczęła się wlec dziwnym zygzakiem do sypialni. Śmiali się przy tym zupełnie jak po serum pokoju.
     - Zachowują się jak po serum - próbuję zagadać dziewczynę.
     - Jakim serum? - Spogląda na mnie z ciekawością w szmaragdowych oczach.
     Mam ochotę postukać się w czoło. Skoro ona nigdy nie była jedną z Serdecznych, to nie może wiedzieć czym jest nasze serum.
     - Serum pokoju. W Serdeczności stosowano je, gdy ktoś wdał się w bójkę - tłumaczę.
     - To trochę jak narkotyki. - Kiwam głową. - Ciekawe...
     Kimberly wypija kolejny kieliszek duszkiem, po czym wskakuje na stół. Zaczyna bujać się na różne strony. Erik unosi znacząco brwi. Dziewczyna podnosi ręce do góry i kręci się wokół własnej osi. Po chwili się przewraca i wpada w ramiona przywódcy.
     - No hej ty mój kociaku. - Kimberly szczerzy się jak głupia i zaczyna się bawić kolczykami Erika. Muszę przyznać, że to naprawdę dziwny widok.
     Po chwili od stołu odchodzi Tylor, ledwo trzymający się na nogach. Idzie w naszą stronę. Victoria odsuwa się kilka kroków w tył, a chłopak opiera się na mnie. Ledwie daję radę go utrzymać.
     - Tylor, złaź. Jesteś ciężki - próbuję coś wskórać, ale chłopak ledwie kontaktuje.  - Tylor, no!
     - Musisz odprowadzić go do łóżka - mówi ze śmiechem Victoria.
     - Pomożesz mi? - Dziewczyna unosi znacząco brew. Wzdycham i spoglądam na resztę.
     Erik jest mocno pochłonięty „rozmową” z Kim. Cztery opiera się o oparcie krzesła i leniwie przypatruje pijącym dzieciakom. Na resztę nawet nie ma sensu spoglądać.
     Wlokę się z chłopakiem, który ledwie stawia nogę za nogą. Za nami idzie Victoria, która nie umie powstrzymać śmiechu.
     - Serdeczna bawiąca się w Altruistkę. - Klaszcze w ręce.
     Po chwili nas wyprzedza, by dostrzec moją minę.
     - Nigdy nie widziałam tak naburmuszonej Serdecznej.
     - Nigdy nie widziałam tak wesołej Altruistki - odpieram.
     Próbuję jakoś przemieścić Tylora, by lepiej mi się go wlokło, ale nie bardzo mi to wychodzi.
     - Nie jestem już nią. - Jej twarz momentalnie poważnieje.
     - Ja również.
     Dalszą drogę idziemy milczeniu. Tylor mógłby mniej jeść. Nie mogę powiedzieć, że jest gruby, ale z całą pewnością mogę rzec, iż jest ciężki.
     - Po co w ogóle ze mną idziesz? - pytam. Może było to trochę niegrzeczne z mojej strony, ale w tej chwili nawet nie mam siły myśleć o uprzejmości.
     - Można powiedzieć, że dostarczasz mi rozrywki. - Dziewczyna po raz kolejny się uśmiecha. - Ciężko co? A ja miałam takie bzdury na co dzień.
     - Mówisz jak męczennica. - Zdejmuję Tylora z ramion i kładę na ziemi. Dalej nie mam siły go wlec. - Chcę w końcu zrobić coś szalonego!
     - To załóż koszulkę na odwrót. - Piorunuję ją wzrokiem. - Serdeczna ma mordercze spojrzenie, świat się kończy.
     - Może jestem uprzejma. - Łapię głębszy oddech i wskazuję na Tylora. - Ale on jest ciężki i nie mam już na to siły.
     Victoria zaczyna się śmiać.
     - To co chcesz zrobić, panno uprzejma?
     - Żart Kim? - Wzruszam ramionami. Nie wiem czemu akurat to przyszło mi do głowy. W zasadzie to chyba naprawdę nie lubię tej Prawej.
     - Ty? Żart? Niby jaki? - pyta z niedowierzaniem. Po chwili zakłada sobie kosmyk włosów za ucho.
     - Może wlejemy jej jakiejś farby do szamponu? - Wyobrażam sobie Kimberly z różowymi włosami. Ciekawe czy mocno by się za to wściekła?
     - Ciekawa myśl. Chodźmy do salonu tatuażu zapytać się czy pożyczą nam jakąś farbę - proponuje dziewczyna.
     Uśmiecham się od ucha do ucha i ruszam za nią.


~***~

Myśleliście kiedyś, że kogoś dobrze znacie, a ten ktoś okazał się zupełnie inny?
Dobra nie będę wam tu marudzić. :D
W ramach zadośćuczynienia za to, że rozdziały są tak rzadko dostaniecie rysunek Victorii:

PS. Pierniczku, miałam to dodać jutro, ale nie mogłam się powstrzymać, więc masz wcześniejsze życzenia.

STO LAT!

8 lutego 2014

L.B.A.

"Nominacja do Liebster Blog Award jest przyznawana przez innego bloggera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Jest przyznawana też blogom o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów (informujesz je o tym) i zadajesz 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował."

Nominowała mnie Akuma-Chan z bloga KLIK Serdecznie Ci za to dziękuję. ^^

Pytania:

1. Twoja największa pasja, twoje zainteresowania?

Lubię pisać opowiadania. Pewnie się tego nie spodziewaliście. :D Poza tym lubię fotografię. Zarówno robienie zdjęć, jak ich przerabianie. Kręcenie krótkich filmów, montaż (choć robię to rzadko). Czasami coś narysuję (chyba powinnam napisać nabazgrzę). ;P

2. Ulubiona zabawa z dzieciństwa?

Nie wiem. Jakieś sportowe zawody, które zawsze wymyślaliśmy z kolegami. Nie lubiłam się zbytnio bawić w chowanego, wolałam już grać z kolegami w piłkę nożną i zazwyczaj bronić. Co ciekawe? Broniłam wtedy lepiej niż teraz. Ach ta moja kaleczność. ^^

3. Co skłoniło cię do założenia bloga?

Abigail? To ty mnie skłoniłaś? A nie, ty kazałaś mi założyć Absyncję. :D Tego bloga założyłam sama, a ty kazałaś mi go zacząć od nowa, bo (przyznam bez bicia) pisałam go jak dziecko z przedszkola. :D
Hmm... założyłam go dlatego, że pomysł od dłuższego czasu siedział w mojej głowie. W książce w zasadzie mało jest o Serdecznych.

4. Twoja inspiracja. Co motywuje cię do pisania?

Tego bloga? Książka "Niezgodna" oraz Abigail, która urwałaby mi łeb, gdybym przestała pisać tego bloga. :D Ta konkretna osoba jest inspiracją dla Victorii. Stworzyła tę postać, decyduje o niektórych rzeczach z nią związanych i na szczęście nie narzeka jak ją na razie kreuję. :D A i czasami dorzuci jakiś tekst od siebie (więc część tekstów Victorii należeć będzie do mojej mentorki). Ale ja cię dziś wychwalam...

5. Jak rozpoczęłaś swoją przygodę z pisaniem?

Pisałam jakieś durne opowiadania, których nie kończyłam. XD Pierwszy blog był o totalnej porażce. Dałabym wam link, ale nie chcę być odpowiedzialna za waszą śmierć ze śmiechu. :D

6. Jakieś motto, aforyzm, sentencja, cytat?

"To, że nie chcesz krzywdzić ludzi, nie znaczy, że tchórzysz." - tytuł bloga.
albo
"Zakończ rozdział, poczuj ulgę." - z mojego tła na fb. Kończę ten rozdział od czasu, gdy dowiedziałam się pewnej rzeczy.

7. Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?

Podobne pytanie miałam w LA na absyncji. ^^ Bez chwil dla siebie. Nie mogę być zawsze dla kogoś.

8. Jakieś seriale? Jeżeli tak, prosimy o tytuły!

"Rodzinkę.pl" zdarzy mi się obejrzeć. Czasem "Dr House'a". "Sherlocka" ubóstwiam i czekam na kolejne odcinki. Oglądałam też "Grę o tron". Czasem obejrzę te polskie: "Dlaczego ja", "Trudne Sprawy", "Ukryta Prawda", "Sędzia Anna Maria Wesołowska", "Sąd rodzinny", "Szpital". Zależy kiedy mi się nudzi i co akurat leci w telewizji. Poza tym to oglądam z mamą "Kości" i czasami te Kryminalne zagadki. Miami albo Nowego Jorku. A gdy byłam mniejsza to ubóstwiałam "Nie ma to jak hotel" i "Nie ma to jak statek". A i czasem jak nie mam co robić, a leci na MTV to obejrzę "Inną".

9. Masz ukochaną książkę? Podaj jej tytuł.

Chyba moją ukochaną będą "Igrzyska Śmierci". Zawsze będę wariować na ich punkcie. ^^

10. Ocena z języka polskiego?

Cztery. :D

11. Ulubione wspomnienie?

Jak byłam z bratem i jego dziewczyną na bananie, tym takim nadmorskim. Jego dziewczyna jak wsiadała, spadła z drugiej strony. Albo może jak jechałam na nartach wodnych i wszyscy się zdziwili, że udało mi się przejechać jakiś tam kawałek za pierwszym razem? Nie wiem, ale ogólnie lubię wspomnienia z dzieciństwa. ^^

Jeszcze raz dziękuję za nominację. Ja nikogo nie nominuję, ponieważ po nominacji na Absyncji skończyły mi się na razie pomysły na pytania. Miałam ochotę nominować samego Piernika, ale ok. I tak nie wymyślę Ci tych pytań. :D

Obserwatorzy