Muzyka

26 sierpnia 2013

Rozdział II

Po lekcjach wszyscy idziemy na stołówkę. Na początku jest strasznie cicho. Erudyci czytają, Prawi rozmawiają nadzwyczaj spokojnie, a Altruiści się wszystkim przyglądają. Czasami mam wrażenie, że ci spokojni ludzie są naprawdę ciekawscy. Nie mogą jednak zdobywać informacji pytając, bo to niezgodne z ich zasadami, więc po prostu obserwują.
Dopiero, gdy do pomieszczenia wparowują, jak zawsze spóźnieni, Nieustraszeni zaczyna się robić głośno. Śmiechy, podniesione głosy, chodzenie po stołach. Czasami przypominają mi nas, tylko, że w nieco niebezpieczniejszy sposób. To nawet zachęcające.
Zaraz po wtargnięciu Nieustraszonych rozbudzają się Prawi. Jakiś dwóch chłopaków nie zgodziło się ze sobą w którejś kwestii i zaczynają ze sobą ostro dyskutować. Po krótkiej chwili dołącza do nich cały stolik. Spoglądam na chłopaka poznanego na korytarzu. Kłóci się z siedzącą naprzeciwko niego blondynką. Dziwnie wygląda z taką zaciętą miną, przyzwyczaiłam się już do jego uśmiechu. Przyglądam się uważniej dziewczynie, z którą dyskutuje i stwierdzam, że jest całkiem ładna, choć może nie tak jak Mindy. W oczy rzucają mi się jej długie, pomalowane na czerwono paznokcie. Zastanawiam się czy to właśnie ona zadrapała tego chłopaka...
Moje rozmyślania przerywa Jessica szturchająca mnie w ramię. Machinalnie odwracam się w jej stronę.
- Nudno tu, gramy w onse madonse? - Pyta.
Uśmiecham się i we trójkę idziemy usiąść na podłogę. Kładę lewą dłoń na prawą Jessici, a swoją prawą podtrzymuję lewą Mindy. Gdy zaczynamy śpiewać wyliczankę podnoszę lewą rękę i klaszczę o dłoń przyjaciółki na mojej dłoni. Ona powtarza to samo i uderza o dłoń Jessici. Zanim piosenka się kończy przyłączają się do nas pozostałe dziewczyny z naszej frakcji, więc zaczynamy od nowa.
Wszystkie śpiewamy w kółko słowa wyliczanki:
Onse madonse flore
oma de oma de oma
deo deo riki tiki
deo deo riki tiki
raz, dwa, trzy...
Na trzy ostatnia dziewczyna musi klasnąć w rękę następnej. Jeśli jej się uda, dziewczyna odpada, jeśli nie, sama odpada.
Przy którejś kolejce Mindy nie udaje się trafić w dłoń Jessici, więc siada w środku kółka. Chwytam drugą przyjaciółkę za rękę i krąg się trochę zmniejsza. Po kilku następnych grach mi również nie udaje się trafić Jessici, dlatego siadam obok Mindy. Razem śpiewamy wyliczankę, po chwili jednak wyciszam się i wsłuchuję w jej głos. Jest taki piękny i uspokajający...
Zanim się orientuję gra się kończy. Jessica dotarła do finału, niestety przegrała. Nikomu nie chce się grać jeszcze raz. Do naszego kółka dochodzą chłopcy, więc robi się jeszcze większe. Przez chwilę siedzimy cicho, aż w końcu Manu, który chodzi na śpiew z Mindy zaczyna śpiewać jakąś piosenkę. Moja przyjaciółka szybko dołącza do niego, a z nią reszta ich kółka. Inni po prostu siedzą i bujają się do rytmu.
Oglądam się na inne stoliki, teraz przypatrują się nam nie tylko Altruiści, ale i inni. Zamykam na chwilę oczy, by poczuć melodię jeszcze głębiej. Muzyka zaczyna mną kierować i zanim się orientuję tańczę w środku kręgu. Dołącza do mnie Camile, która chodzi ze mną na zajęcia. Przez dłuższą chwilę machamy kończynami i zadowoleniem dostrzegam, że jesteśmy ze sobą zgrane. Wykonujemy te same ruchy, pewnie dla tego, że obie jesteśmy wsłuchane w muzykę. To przedstawienie wygląda tak, jakbyśmy od dawna je wspólnie ćwiczyły. Camile spogląda mi prosto w oczy i dostrzegam błysk w jej źrenicach. Chyba wiem o czym myśli. Obie na koniec piosenki wykonujemy szpagat.
Wszyscy w kółku zaczynają klaskać. Po chwili dołączają do nich niektórzy z innych frakcji, co wydaje się nieco dziwne.
Oklaski przerywa ochotnik z Altruizmu, który przeprowadza testy przynależności. Wyczytuje do siebie Jessicę i Camile, a także po dwie osoby z każdej innej frakcji.
Testy przeprowadzają w większości ochotnicy z Altruizmu, którzy zgłaszają się praktycznie do wszystkiego. Nie mogą oni jednak testować ludzi ze swojej frakcji, dlatego jeden przeprowadzający pochodzi w tym roku z Prawości, a drugi z Serdeczności. Testy odbywają się w dziesięciu salach szkolnych, których nigdy wcześniej nie widziałam. Są one przeznaczone tylko do testów, a jako, że nie możemy się w żaden sposób do nich przygotować, nie wiem czego się spodziewać.
Dla zabicia wolnego czasu Mindy zaczyna znowu śpiewać, a ja odpływam. Wsłuchuję się w muzykę i przymykam oczy. Co chwila melodię przerywają śmiechy i oklaski Serdecznych. Skupiam się jeszcze bardziej, słyszę szmery rozmów Prawych, Nieustraszonych, a nawet Erudytów. Musieliśmy ich naprawdę zaciekawić skoro oderwali się choć na chwilę od swoich książek.
Nagle ktoś dotyka mojego ramienia. Jestem przyzwyczajona do kontaktu fizycznego, więc nie wyrywam się gwałtownie z zamyślenia tylko powoli otwieram oczy i spoglądam, kto to zrobił. Dziwi mnie jednak to, że to nie Serdeczny. Za moimi plecami stoi w biało-czarnym ubraniu Prawy, ten sam, którego poznałam rano.
- Ładnie tańczysz - mówi. Uśmiecham się do niego i dziękuję za komplement. Mam ochotę z powrotem zamknąć oczy i wsłuchać się w muzykę, ale zamiast tego wstaję, chwytam Prawego za rękę i obracam go wokół własnej osi. Spogląda na mnie zdziwiony, z mocno wytrzeszczonymi oczami, a ja zaczynam się śmiać.
- Kocham tańczyć. - Oznajmiam. Prawie wszyscy z jego frakcji przyglądają się mu z niedowierzaniem, ciekawe czy dałoby się ich wszystkich namówić do wspólnego tańca z nami? Że też nigdy nie wymyślili w tej szkole wspólnej dyskoteki, to by było wspaniałe!
Przenoszę wzrok na Altruistów, a potem na Erudytów i zdaję sobie sprawę, że ten pomysł by nie wypalił. Żadna z tych grup nie miałaby ochoty potańczyć. Nawet nie jestem przekonana czy Prawi i Nieustraszeni mieliby na to ochotę, oni bawią się w nieco innym stylu niż my.
Chłopak, z którym rozmawiam uśmiecha się do mnie. Chyba go rozbawiam swoim nieco innym zachowaniem.
- I uwielbiam muzykę. - Dodaję. Wsłuchuję się w nią i zaczynam tupać nogą, szkoda że sama nie umiem śpiewać.
- Właśnie widzę. - Śmieje się Prawy. Jako taki wesołek pasowałby do naszej frakcji, nawet nie zdziwiłabym się, gdyby w teście przynależności wyszła mu Serdeczność.
Możliwe, że właśnie dlatego tak często ze mną rozmawia, bo chce sprawdzić czy frakcja, którą chce wybrać jest taka jaką by chciał.
Jessica i Camile wracają z testów. Mają spokojne miny, więc sądzę, że wynik ich nie zaskoczył. Teraz do sali wyczytali Mindy i dziewczynę z Prawych o długich czerwonych paznokciach.
- To ona zadrapała ci policzek? - pytam, patrząc w jej kierunku. Prawy podąża za moim wzrokiem.
- Tak - odpiera. - Skąd wiedziałaś?
- Najwidoczniej nie jestem idiotką - odpowiadam wesoło i oboje zaczynamy się śmiać. Rozglądam się po sali i z przyjemnością zauważam, że przyglądają się nam teraz tylko Altruiści. Wszyscy inni woleli wrócić do swoich zajęć.
- Tak w ogóle mam na imię Josh - mówi chłopak.
- Jestem Mady - odpieram. - Wiesz, że pasowałbyś do Serdeczności?
- Sugerujesz, że jestem wesoły? - pyta chłopak z uśmiechem.
- Uśmiechasz się częściej niż ja - oznajmiam. Naszą rozmowę przerywa Altruista wywołujący mnie i Manu.
Zostawiam Josh'a i ruszam w kierunku drzwi.
Zauważam, że Manu się denerwuje. Przypominam sobie o moich obawach o wynik, ale nie pozwalam by mną teraz zawładnęły, więc po prostu powtarzam jak mantrę słowa "Co będzie, to będzie".
Uśmiecham się do Manu, przytulam go i życzę powodzenia, gdy wchodzi do jednej z sal, a sama wchodzę do tej po przeciwnej stronie.
W pomieszczeniu lustra pokrywają wewnętrzne ściany, więc wszędzie widzę swoje odbicie. Nagle natrafiam wzrokiem na cudzą twarz znajdującą się tuż za mną i obracam się gwałtownie.
Widzę przed sobą dorosłego Altruistę, który wygląda dokładnie tak samo, jak ci młodzi, z tą różnicą, że ma na twarzy trochę zmarszczek.
- Usiądź wygodnie - mówi ciepłym i przyjaznym głosem, wskazując na fotel dentystyczny. Obok niego stoi jakaś dziwna maszyna, a całość tworzy wygląd jak z horroru. Nie boję się jednak, gdyż wiem, że Altruiści troszczą się o innych bardziej niż o siebie, więc na pewno nic mi się tu nie stanie.
Siadam na fotelu, odchylam się i opieram głowę na zagłówku. Mężczyzna grzebie coś przy urządzeniu, po chwili przyciska mi jakąś elektrodę do czoła. Następnie powtarza tę czynność z własnym czołem i podłącza do niej kabel. Bawi się jeszcze chwilę tym wszystkim: podłącza kable do mnie, do siebie, do maszyny, aż w końcu podaje mi fiolkę przezroczystego płynu.
Przypomina mi on trochę serum pokoju, które zdarzyło mi się kilka razy zażyć w "Sali Konfliktów", gdy kogoś uderzyłam. Zazwyczaj nie jestem konfliktowa, ale ten chłopak, przez którego tam trafiłam naprawdę potrafi denerwować swoim gadaniem.
- Wypij - nakazuje mężczyzna, a ja wypijam zawartość fiolki. Oczy zaczynają mi się zamykać.
Gdy je otwieram, znajduję się z powrotem na stołówce, która jest całkiem pusta. Na blacie przede mną leżą dwa koszyki. W jednym znajduje się kawałek sera, a w drugim długi nóż.
Nigdy nie widziałam ostrza takiej wielkości. W naszej frakcji noże służą nam jedynie do rozsmarowywania masła albo krojenia chleba.
- Wybieraj - rozkazuje kobiecy głos. Mam wrażenie, że dobiega zza moich pleców, ale gdy się obracam nikogo tam nie ma.
Przyglądam się obu przedmiotom i próbuję zdecydować, który wybrać. Nóż ewidentnie służy do walki, której zawsze starałam się wyrzekać. Jest w nim jednak coś intrygującego. Nagle odczuwam, że burczy mi w brzuchu i mam ochotę chwycić ser, by go zjeść. Wyciągam po niego rękę, po chwili jednak ją cofam.
- Wybieraj - powtarza głos.
Nie chce, by kierował mną żołądek, więc chwytam nóż. Blat z serem momentalnie znika.
- Dlaczego podjęłaś taki wybór? - pyta głos. Głupio mi się przyznać, że po prostu nie chciałam by decydował mną żołądek, więc postanawiam skłamać.
- Spodobał mi się - odpowiadam.
Słyszę skrzypienie drzwi. Do pomieszczenia wchodzi pies o szpiczastym pysku. Szczerzy kły, a z głębi jego gardła dobiega warczenie. Spoglądam przerażona na nóż w swojej ręce. Już wiem do czego ma posłużyć. Podchodzę do psa bliżej, co jest może nieco głupie, ale przynajmniej odważne. Nagle zdaję sobie sprawę, że nie chce go zabić. Siadam po turecku na ziemi, kilka metrów od psa. Spoglądam mu w oczy i widzę w nich samą czerń. Patrzę tak skupiona jeszcze chwilę, ale stwierdzam, że to zły pomysł i je po prostu zamykam. Czuję, że pies podkrada się bliżej, ale staram się być spokojna.
Nagle czuję na swoim policzku jego wilgotny język i cieszę się, że nie dałam rady go zabić.
- Dobra psinka - mówię, drapiąc zwierzaka za uchem. Widzę, że jest zadowolony, bo merda ogonem.
Po chwili tych pieszczot pies zaczyna znowu warczeć, ponieważ w drzwiach pojawia się mała dziewczynka.
- Piesek! - wrzeszczy i biegnie w stronę zwierzaka, który cały się napiął.
- Bez agresji - mówię do niego to, co zawsze mi powtarzano, gdy się zdenerwowałam. Staram się go jakoś ugłaskać, ale zanim się orientuję pies skacze na dziewczynkę. Muszę ich rozdzielić, bo ją zabije.
Spoglądam jeszcze raz na nóż w swojej dłoni. Macham nim przed twarzą zwierzaka, by go zniechęcić do atakowania dziewczynki, a zarazem go nie skrzywdzić. To jednak nic nie daje, więc podejmuję decyzję. Podnoszę nóż i wbijam go w plecy zwierzaka. Piszczy przeraźliwie i opada na dziecko. Odsuwam martwe ciało psa i przytulam do siebie przerażoną, i dość mocno pogryzioną dziewczynkę. Nagle wszystko zaczyna znikać.
Z powrotem budzę się w sali testowej, a zdenerwowany Altruista chodzi w jedną i drugą, odłączając wszystkie kable.
- Jaki mam wynik? - pytam go. Nie rozumiem co go tak zestresowało. Może coś poszło nie tak z moim testem? Mężczyzna nie odpowiada przez dłuższą chwilę. Dopiero, gdy kończy sprzątać wszystkie kable, bierze stołek i siada na przeciwko mnie.
- A więc?
Mężczyzna wzdycha i próbuje się uspokoić. Mam ochotę go przytulić na pocieszenie, ale wiem, że Altruiści nie lubią kontaktu fizycznego.
- Twój wynik nie jest jednoznaczny - odpowiada w końcu. Przez chwilę rozważam jego słowa, zanim dociera do mnie ich sens.
- Jestem Niezgodna? - pytam z nadzieją, że się mylę. Matka opowiadała mi w dzieciństwie o Niezgodnych. Łączą oni cechy kilku frakcji i są ponoć niebezpieczni.
- Tak. Tak mi się wydaje - mówi Altruista. Zastanawia się przez chwilę i w końcu dodaje - Według mnie pasujesz jednakowo do Nieustraszoności i Serdeczności, co jest naprawdę dziwne. Słyszałem już o Niezgodnych, ale żaden z nich nie łączył w sobie cech tak przeciwnych sobie frakcji.
Nieustraszoność? Dziwię się w myślach. Czy ja naprawdę tam pasuję?
- I co teraz? - pytam. Wiem, że to się za łatwo nie skończy.
- Powinienem to zgłosić - oznajmia mężczyzna chwytając się za kark.
Powinien, to prawda, ale ja nie mogę do tego dopuścić, bo wtedy zginę.
- Ale jest pan Altruistą, prawda? A Altruiści pomagają. Może mi pan jakoś pomóc, by mnie nie zabili? - pytam. Wiem, że trafiłam w punkt. Musi mi pomóc...
- Usunę zapis video twojego testu - mówi podchodząc do komputera. - Wpiszę ci ręcznie Serdeczność i radzę ci ją wybrać, bo tam będziesz bezpieczniejsza, niż w Nieustraszoności.
Wiem, że tam będę bezpieczniejsza. Wiem, a jednak to jego kazanie, bym pozostała w swojej frakcji działa odwrotnie, niż chciałby ten mężczyzna. To jego gadanie pcha mnie bardziej w stronę Nieustraszoności, choć byłby to nieco głupi wybór. Nie wiem jeszcze jak postąpię...

18 komentarzy:

  1. AAAA nowy rozdział nowy rozdział nowy rozdział! *-*
    Aż wpadłam na pomysł FF o Niezgodnej XD
    Jak ja kocham Nieustraszonych, niech ona pójdzie tam, proszę proszę proszę! Oni są tacy weseli, korzystają z życia i w ogóle... Nie wiem co napisać no :D Po prostu nie umiem tak dobrze dobierać słów jak ty :P
    Masz znak Nieustraszoności na blogu więc zakładam że tam się wybierze. :D
    Czekam na ciąg dalszy, pisz pisz pisz! :D

    Weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaXD to super, że masz pomysł na Fanfik, bo o Niezgodnej żadnych nie umiem jakoś znaleźćXD
      Co do Nieustraszoności to zobaczymy :P

      Usuń
    2. Jeszcze dzisiaj spróbuje to ubrać w słowa :D
      Ej no weź nie trzymaj mnie w niepewności ;-;
      Pomysłów mam dużo, na fanfiki o różnej treści, kiedyś miałam bloga o HP na przykład (odpadłam po dwóch postach XD)
      Ale zobaczę co z tego wyjdzie :D

      Usuń
    3. To, jak już będziesz miała nowy Fanfik proszę byś zostawiła mi informacje z linkiem w zakładce SPAM :)

      Usuń
    4. Spoko, jeszcze dzisiaj będzie prolog XD już właściwie blog powstał, tylko jeszcze go organizuję :D

      Usuń
  2. Przyznam się, że książki niestety nie czytałam, ale Twój blog już mnie wciągnął i jak tylko przebrnę przez wakacyjne lektury, to po nią sięgnę ^,^
    Świetnie piszesz, potrafisz zaciekawić i wciągnąć, podobają mi się Twoje postacie i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy c:
    Weny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa^^
      Mi książka jak widać się podobała, więc cieszę się, że chcesz po nią sięgnąć :) Na razie jakbyś nie rozumiała jakiś terminów, odsyłam do zakładki słowniczek, w której starałam się co nieco wytłumaczyć ;)

      Usuń
  3. Świetny rozdział, a ponieważ lubię bardzo Niezgodną- fanfiction bardzo przypadł mi do gustu :). W ogóle to pierwszy raz widzę fanfica o takiej tematyce, także gratuluję pomysłu ;). Ogólnie to bardzo podoba mi się Twój styl pisania, czyta się lekko i szybko, co jest naprawdę dobre. Dobra, nie przedłużając- życzę weny i zapału na kolejne rozdziały, na które będę czekać z niecierpliwością.
    Pozdrawiam, Marvel :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Przepraszam za wszelkie błędy, ale zarwana nocka daje się we znaki ;V

      Usuń
  4. Asia, wysłałaś mi maila z krzywizną bloga, ale u mnie nic takiego nie występuje. Najwyraźniej masz krzywy monitor. :D
    Moje zdanie na temat rozdziału już znasz, ale wypowiem się kolejny raz, by nie było, że nie daję ci komentarzy. xD
    Tak więc:
    Główna bohaterka ma szum w głowie. Intryguje ją Nieustraszoność, lecz Serdeczność to nadal jej dom. Widać to bardzo wyraźnie. Czy wybierze swoją rodzimą frakcję, czy odważy się na zmianę? Tego na razie nikt nie wie. Trzymasz to w głowie i kisisz jak ogórki. ^^
    Ten Prawy też daje wrażenie ku temu, że w jego łepetynie nie siedzi jedynie Prawość.
    Dobra, więcej przynudzać nie mam zamiaru bla bla bla...
    Dlatego życzę weny! i częstszego kontaktu, bo cię odnajdę i... ]:->

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak mam krzywy monitorXD a raczej miałam, bo się wyprostował :P
      co do porównania z ogórkami - PADłAM
      Kocham twoje komentarzeXD

      Usuń
  5. Oto i przybywam :3
    Świetny rozdział :D
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezgodnej nie czytałam (pewnie niedługo po nią sięgnę) ale mimo to bardzo podoba mi się twój blog (^_^)
    czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie piszesz. Zaciekawiła mnie końcówka.
    Pozdrawiam Amy ;)

    Jak będziesz miała czas wpadnij:http://melodie-serc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku baaardzo dziękuję za komentarz u mnie. :)

    Nie czytałam "Niezgodnej" (a miałam ochotę)więc miło, że zrobiłaś słowniczek. Co prawda mniej więcej się orientuję co to Frakcje, ale nie miałam pojęcia co to np. Nowicjat. :)
    Cieszę się, że nie żyję w takim państwie. Na 100% byłabym Bezfrakcyjna. ;)

    A co do rozdziału to: pochłonęłam go! Świetnie mi się czytało. Onse madonse flore ostatnio gnębi mnie młodsza siostra. :3
    Oj, Niezgoda? Słabo. Ja na jej miejscu wybrałabym jednak Serdeczność...No dobra podsumowując moją spontaniczną wypowiedź: rozdział boski! ^.^

    Życzę duuużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaaa, cudowne. Po prostu cudowne...

    OdpowiedzUsuń
  10. Super :)
    Naprawdę mi się podoba twój styl pisania. Cudne <3
    Wpadnij do mnie: http://niezgodnizbuntowaniwierni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy